Dramatyczny mecz w Katowicach - porażka 3:4.
Jeszcze nie widziałem trenera tak wzburzonego po meczu...
Gdy na kilka minut przed końcem syn schodził z boiska i wygrywaliśmy 3:2 wydawało się, że tylko katastrofa pozbawi nas punktów.
Jednak przegraliśmy po bramce w 5 minucie doliczonego czasu gry!
Mikołaj Pławecki zrobił swoje - ustrzelił hat tricka. Zresztą Mikołaj to dla mnie typowy napastnik ! My niestety zamiast spokojnie zagrać - w końcówce szukając bramek z kontry- wdaliśmy się w chaotyczne pojedynki i z coraz większą paniką doprowadzaliśmy do groźnych sytuacji pod własną bramką.
Oceniając cały mecz - zbyt łatwo byliśmy kiwani - nie było dokładnych penetrujących podań do skrzydłowych - na siłę pchaliśmy się środkiem! Ułatwiło rywalowi grę z nami gdy ten odkrył nasz (....)styl rozgrywania... A trener apelował w przerwie by wyprowadzając kontry zwracać uwagę na słabo krytych skrzydłowych...! Gdyby nakręcić film z sytuacji w których piłka zamiast trafić w "uliczkę" skrzydłowemu grzęzła w plątaninie środka boiska-przy próbach dryblingów- powstałby spory materiał. Zresztą takie filmy powstałyby i po wcześniejszych meczach! A okazji do kontr było sporo. ...........
Podsumowując przegraliśmy wygrany mecz ale rywal zasłużył na wygraną determinacją i zespołowością w grze.
Komentarze